Dzisiaj kościół katolicki obchodzi Dzień Zaduszny. W odróżnieniu od Dnia Wszystkich Świętych, poświęcony on jest modlitwom za osoby zmarłe, które oczekują na ostateczne pojednanie się z Bogiem.

Tradycja obchodów tego święta sięga czasów biblijnych. Już w Piśmie Świętym Starego Testamentu są pierwsze wzmianki o zapisywaniu w specjalnych księgach imion osób zmarłych. Tradycja ta przetrwała do czasów apostolskich. Jej wielkim orędownikiem i kontynuatorem był

benedyktyński opat z Cluny (Francja), Odilon, który w 998 roku polecił, by we wszystkich klasztorach o regule benedyktyńskiej Dniem Zadusznym był 1 listopada. Z czasem władze kościelne przeniosły je na 2 listopada. W Dzień Zaduszny każdy kapłan ma obowiązek odprawienia trzech mszy żałobnych. Jedną w intencjach własnych, drugą w intencji wszystkich zmarłych, a trzecią w intencji Ojca Świętego. Wierni, podobnie jak w Dniu Wszystkich Świętych, nawiedzają groby, zapalają lampki i świece. Zachował się też zwyczaj składania ofiar pieniężnych w parafiach za dusze najbliższych zmarłych, na tak zwane „wypominki”.

Prasłowianie wierzyli, że w określonych porach roku, a przede wszystkim jesienią, duchy mogą opuszczać zaświaty i pojawiać się na ziemi. Te wierzenia wtopiły się w chrześcijaństwo, które nie potrafiło wykorzenić niektórych pogańskich zabobonów. Nawiązaniem do dawnego słowiańskiego zwyczaju ucztowania na cmentarzach była tradycja goszczenia żebraków czyli dziadów. Uważano, że to oni są pośrednikami między światem żywych i zmarłych. Wierzono, że ich modlitwa jest skuteczniejsza.

07:10