Czwórka Niemców, w tym 2-letnie dziecko dziesięć dni dryfowała po Atlantyku w szalupie ratunkowej na wysokości wybrzeża hiszpańskiej Galicji.

Jedynym pożywieniem była dla nich deszczówka, którą zbierali do butelki. Turyści wypłynęli w rejs z hiszpańskiej La Coruny 12 września. Dzień później pożar silnika sprawił, że żaglówka błyskawicznie zaczęła tonąć. Rozbitkowie schronili się w szalupie ratunkowej. Chociaż w pobliżu przepływały inne statki a rozbitkowie wystrzeliwali w powietrze race świetlne, nikt nie udzielił im pomocy.

Ratunek przyszedł dopiero po 10 dniach. Pechowych turystów wyłowili marynarze tunezyjskiej jednostki. Marynarze wezwali helikopter hiszpańskich służb ratunkowych, ponieważ dziecko było odwodnione i wygłodzone, jego życie było zagrożone. Helikopter przetransportował całą czwórkę do szpitala w Vigo. Dwaj mężczyźni wkrótce opuścili szpital. Matka i dziecko, umieszczone na oddziale intensywnej terapii, muszą pozostać tam dłużej.

00:20