Na Śląsku trwa 24-godzinny strajk ostrzegawczy, który objął jedną trzecią kopalni. W Katowicach trwa potężna demonstracja z udziałem związkowców z kilku branż. Odbyły się pikiety, demonstracje i happeningi. A gdzieś w tle trwa normalne życie tysięcy rodzin. Jaka jest codzienność życia w miastach na Śląsku?

Sytuacja wielu śląskich rodzin jest dramatyczna – mówią żony górników: Bytom to jest miasto, gdzie kiedyś były same rodziny górników. Jeżeli te kopalnie dwie zamkną, miasto umrze. Który z młodych ludzi chce tutaj być? Żaden! Bieda!.

W Bytomiu bezrobocie sięga 30 proc. Ludzie nie wierzą w zapewnienia rządu, że dla zwalnianych górników znajdzie się praca. Trzeba się przejść rano po śmietnikach. Ja mam w domu konserwy, masło i jak przychodzą pukać, daje jedzenie ludziom, którzy naprawdę w tej sytuacji teraz nie wiedzą co dalej - mówi jedna z mieszkanek Bytomia.

Przeciwko likwidacji miejsc pracy protestują dziś na Śląsku górnicy, kolejarze, kierowcy autobusów i taksówek, służba zdrowia i hutnicy.

Coraz częściej padają dwa słowa: „strajk generalny”. Ale mimo to, rodziny górników, czy hutników nie wierzą, że zdoła on zmienić cokolwiek w ich życiu...

16:00