"Kara dożywotniego więzienia to kara wyjątkowa, ale też czyn oskarżonych jest wyjątkowy" - oświadczył wczoraj sędzia Sądu Apelacyjnego w Poznaniu, utrzymując wyrok na zabójcach kierowcy tira. Do zbrodni doszło w maju 2000 roku. Rok później Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał Jarosława Mroczka i Sławomira Budnera na dożywocie. Od wyroku odwołali się obrońcy.

Sąd uznał, że żadna z apelacji nie zasługuje na uwzględnienie, bo rozpatrując sprawę Sąd Okręgowy nie popełnił błędu, a dowody przemawiają przeciwko oskarżonym. Wyrok - twierdzi sąd - także jest adekwatny do popełnionego czynu: "Oskarżeni, przestępstwo to z zimną krwią zaplanowali a potem konsekwentnie zmierzali do jego realizacji".

W maju 2000 roku Mroczek i Budner upatrzyli sobie w Świecku kierowcę przewożącego transport kakao. Po dogadaniu się z paserem w sprawie sprzedaży towaru, pierwszy z nich prosząc o podwiezienie wsiadł do szoferki, drugi pojechał za ciężarówką. W okolicach Nowego Tomyśla zastrzelili ofiarę i zakopali w lesie. Kakao sprzedali w Warszawie.

Sędzia Przemysław Drajzer dodał, że moralnie odpowiedzialny za zbrodnię jest również paser Henryk Soliński, którego Sąd Okręgowy skazał na dwa lata więzienia. Wyrok jest prawomocny. Oskarżeni mogą ubiegać się o jego kasację przed Sądem Najwyższym.

foto Dariusz Goliński RMF Poznań

02:20