Dokładnie tydzień temu policyjna specgrupa wtargnęła przez pomyłkę do łódzkiego mieszkania pani Małgorzaty. Poszkodowana nadal czeka na przeprosiny i wypłatę odszkodowania. Policjanci zabrali się do wyceny strat, wyrządzonych przez antyterrorystów. Okazało się, że koszty wyniosą ok. 4 tysięcy złotych.

Panią Małgorzatę odwiedzili dwaj policjanci z łódzkiej komendy wojewódzkiej. Porobili zdjęcia, napisali protokół i każą mi czekać– opowiada poszkodowana. Antyterroryści uszkodzili drzwi wejściowe do domu, drzwi do pokoju, a w wykładzinie wypalone są dziury od wybuchu granatu ogłuszającego. To daje kwotę około 4 tysięcy - szacuje kobieta.

Miejscowa policja poinformowała, że teraz pani Małgorzata powinna naprawić szkody we własnym zakresie, a rachunki, faktury przedstawić w komendzie. I wtedy może w ciągu 30 dni prześlą mi pieniądze – wyjaśnia łodzianka. Kłopot w tym, że pani Małgorzata nie ma takiej gotówki.

Prokuratura prowadzi śledztwo, dotyczące policyjnej wpadki. Funkcjonariusze mogą odpowiadać za niedopełnienie obowiązków lub przekroczenie uprawnień.