Palmy, egzotyczne potrawy, siatkówka plażowa i 4 tys. ton piasku znad Morza Północnego. A o wszystko to niemal w samym centrum miasta. Już po raz drugi nabrzeże jednego z kanałów w Brukseli zamieniono w luksusową plażę.

Plaża ma kilometr długości i ponad tysiąc metrów kwadratowych powierzchni; dwa razy więcej niż rok temu. Dodatkowymi atrakcjami są 3 tropikalne ogrody z bambusami, palmami i drzewkami oliwkowymi oraz mała "oaza". Są boiska do siatkówki i piłki nożnej, ścianka do wspinaczki oraz place zabaw dla dzieci.

Zaplanowano też zawody wioślarskie, a także - w każdą niedzielę - bezpłatne kursy tańca. W barach wzdłuż plaży można spróbować specjalności kuchni afrykańskiej, brazylijskiej, kubańskiej, meksykańskiej, hiszpańskiej czy włoskiej.

W ciągu miesiąca brukselską plażę odwiedzi około 400 artystów, głównie muzyków. Zaplanowano kilkadziesiąt koncertów.

Ale jest jeden mankament – nie można się kąpać. Basenu nie ma - władze miasta postarają się o niego za rok; kąpiel w kanale jest zabroniona.

Plażowe przedsięwzięcie kosztowało Brukselę 300 tys. euro. 150 tys. dołożyli sponsorzy. W ubiegłym roku brukselską plażę odwiedziło pół miliona osób.