Urzędy pracy w wielu rejonach kraju nie mają pieniędzy na wypłatę zasiłków dla bezrobotnych, ani na zasiłki przedemerytalne. W Krośnie na Podkarpaciu do uregulowania należności wobec bezrobotnych służą pieniądze z niewypłaconych za zeszły rok "trzynastek" dla pracowników urzędu. W jednym z dolnośląskich urzędów na zasiłki pożycza starosta.

Kilka tysięcy bezrobotnych z powiatu słupskiego w ogóle nie otrzymało zasiłków, bo Urząd Pracy nie dostał pieniędzy z Ministerstwa Pracy. Kierownik Urzędu Janusz Chałubiński - ma nadzieję, że to opóźnienie potrwa tylko kilka dni. Sprawą zajmował się nasz reporter Adam Kasprzyk. Posłuchaj:

Ministerstwo Pracy - zamiast planowanych 600 milionów złotych - pożyczy z banku ponad 1,3 mld. Ma to być jednak pożyczka bardzo wysoko oprocentowana. Płynność fiannsowa wróci, ale nie wiadomo na jak długo, kredyt przecież trzeba będzie spłacić, a pieniędzy nie starcza nawet na bieżące. Zdaniem ministerstwa dzieje się dlatego, że na fundusz pracy składają się głównie pracodawcy, a ich składki już po prostu nie wystarczają. Stąd zrodził się pomysł ubezpieczenia od bezrobocia, by koszty przenieść na najbardziej zainteresowanych, czyli zatrudnionych. Jak to ubezpieczenie miałoby wyglądać? tego minister pracy Andrzej Zdebski sprecyzować jeszcze nie chciał. Mówi, że to na razie jest tylko pomysł, nad którym jednak trzeba byłoby się poważnie zastanowić.

06:35