500 złotych mandatu zapłaci pracodawca, który zamknął na noc w jednym z białostockich sklepów spożywczych kilka ekspedientek. Państwowa Inspekcja Pracy rozważa też możliwość powiadomienia o całej sprawie prokuratury. Za narażenie życia lub zdrowia pracowników, właścicielowi sklepu groziłoby w takim przypadku do trzech lat więzienia.

Pracownice sklepu domagały się od właściciela wypłat za ostatni miesiąc. Ponieważ ich nie otrzymały, na znak protestu postanowiły nie pozostać w sklepie. Pracodawca zamknął je tam na całą noc. Kontrolerzy Państwowej Inspekcji Pracy nie mieli wątpliwości – zamykając kobiety, pracodawca naruszył podstawowe przepisy prawa pracy. Ale to nie jedyne uchybienie znalezione przez inspektorów. Przedsiębiorca zatrudniał swoich pracowników na podstawie ustnej umowy, nie prowadził ewidencji czasu pracy, zatrudniał osoby bez przeszkolenia BHP i bez badań lekarskich. Same kobiety także nie są bez winy. O tym, że pracodawca zalega im z wypłatami, powinny powiadomić Państwową Inspekcję Pracy, a nie organizować strajk okupacyjny.

Foto: Archiwum RMF

20:40