Berlińskie metro zalewa fala dilerów narkotyków. Na stacjach pojawia się coraz więcej sprzedawców, którzy nie zważają na obecność policji. Zarówno berlińczycy, jak i turyści po wielokroć spotykają się z agresją z ich strony.

Berlińczycy twierdzą, że problem niewielkich grupek dilerów, stojących przy wejściach na stacje metra, jest coraz poważniejszy. Mieszkańcy miasta zaczynają się bać, ponieważ nie ukrywają się ani sprzedający – często sami będący pod wpływem narkotyków, ani kupujący.

Policja, która niestety nie zawsze jest na miejscu, radzi tylko, by unikać wszelkich dyskusji z narkomanami i dilerami. Ich agresja bywa bowiem nieobliczalna.