Hutniczy moloch - huta Katowice znowu ma kłopoty. Tym razem nie chodzi o problem zablokowanych kont, czy odciętych linii telefonicznych, ale o bardzo poważną awarię. Awarię, która unieruchomiła jedną z dwóch linii ciągłego odlewania stali czyli tak zwany COS.

Jak do tego doszło i dlaczego - nie wiadomo - ma to wyjaśnić specjalna komisja. Wiadomo tyle, że w trakcie procesu produkcyjnego z kadzi wylało się 200 ton stali ciekłej o temperaturze tysiąca 600 stopni. W pobliżu pracowali ludzie, ale na szczęście w porę się ewakuowali. Jednak wylewająca się stal zniszczyła urządzenia. Część z nich będzie trzeba oczyścić, a część wymienić na nowe, które sporo kosztują. Przestój może trwać od kilku tygodni nawet do kilku miesięcy – mówi się nieoficjalnie. „Są czynione przygotowania do tego, żeby część produkcji drugiej maszyny COS-u można było przerzucić do drugiej maszyny, czyli walcownie zgniatacz i walcownię ciągłą kęsów” – tak mówi rzecznik huty Jarosław Zwoliński. Jednak nie jest tajemnicą, że te urządzenia produkują wolniej i gorzej, gdyż nie są tak nowoczesne. Skutków tego obawiają się związki zawodowe. Awaria na pewno pogorszy sytuację finansową huty. Czy odczują ją pracownicy? Na pewno nie – takich zapewnień udzielają zarówno związki zawodowe jak i przedstawiciele dyrekcji.

Rocznie instalacja COS odlewa prawie półtora miliona ton stali. Na dziś huta jest zadłużona na 2 i pół miliarda złotych, w tym pół miliarda winna jest PKP.

Foto Archiwum RMF

16:50