Urzędnicy ministerstwa finansów alarmują - Zakład Ubezpieczeń

Społecznych jest w finansowych tarapatach. Może mu zabraknąć od 3

do 5 miliardów złotych. Według nieoficjalnych informacji ZUS, za

pośrednictwem ministerstwa pracy, poprosił już rząd o dodatkowe

pieniądze. Te miałyby pochodzić ze środków, które zostaną po

prywatyzacji spółek państwowych.

Dziurę w budżecie ZUS można by załatać pieniędzmi z kredytu. Problem

w tym, że Zakład nie może wziąć pożyczki, bez poręczenia ministerstwa

finansów, bo nie jest samodzielną placówką. Wciąż nie ma statutu, co

powoduje, według naszych rozmówców z ZUS, że w Zakładzie panuje

bałagan, a jego prezes Stanisław Alot sprawuje niemal nieograniczoną

władzę.