Były szef Urzędu Ochrony Państwa generał Andrzej Kapkowski potwierdza, że gdy stał na czele UOP-u miał w rękach ściśle tajny dokument specjalnego znaczenia, który otrzymał od szefa jednej z jednostek Urzędu. Gość Krakowskiego Przedmieścia 27 podkreśla jednak, że nie był to oryginał, lecz kopia, którą po kilku dniach zwrócił.

Co więcej, jak twierdzi Kapkowski, ten sam dokument miał także ówczesny minister spraw wewnętrznych Zbigniew Siemiątkowski. On miał też kserokopię dokumentu: "Taki dokument w tym samym czasie i niezależnie ode mnie otrzymał pan minister Siemiątkowski. Przez długi czas (Siemiątkowski) tkwił w przekonaniu, że to on dysponuje oryginałem. Był to dokument tajny spec-znaczenia, egzemplarz pojedyńczy, więc jakiekolwiek wykonywanie kopii stanowiło naruszenie prawa. Na dzień dzisiejszy możemy stwierdzić, że przynajmniej trzy egzemplarze takiego dokumentu były wykonane. Ja miałem jeden dokument, minister Siemiątkowski miał drugi, a oryginał też gdzieś musiał być" - zapewniał Kapkowski. Tymczasem według koordynatora służb specjalnych Janusza Pałubickiego ktoś z szefostwa UOP-u za czasów koalicji SLD - PSL ukradł z Urzędu ten ściśle tajny dokument i podłożył na jego miejsce kserokopie. Według nieoficjalnych informacji chodziło o raport na temat Seana Garlanda, Irlandczyka podejrzewanego o dostarczanie broni terrorystom z IRA, który rzekomo chciał się wtedy spotkać z Józefem Oleksym. Zdaniem Kapkowskiego dokument nie dotyczył takiego spotkania:

"Dokument dotyczył Garlanda" - powiedział Kapkowski i zaprzeczył też jakoby kiedykolwiek ostrzegał Oleksego przed spotkaniem z Garlandem.

foto Marcin Wójcicki RMF FM Warszawa

09:10