28-letnia Francuzka zemściła się na fiskusie. Przywiozła do urzędu skarbowego 30 kilogramów eurocentów, by zaprotestować przeciwko ciągłym podwyżkom podatków. Oskarżyła prezydenta Francois Hollande'a, że "bierze rodaków za głupków".

Kiedy pracownicy urzędu podatkowego w Sallanches we francuskich Alpach zobaczyli worki z eurocentami - ręce im opadły. Nie mieli maszyny do liczenia drobnego bilonu. 28-letnia Audray D. wyjaśniła, że jest bezrobotna - i żeby zapłacić 1107 euro podatku dochodowego za ubiegły rok, kiedy była pracownicą sezonową przy zbiorze owoców, musiała się zapożyczyć.

Na znak protestu postanowiła zapłacić ostatnią ratę eurocentami, które pomogła jej zebrać pracująca w banku przyjaciółka. W symbolicznym geście rozbiła również w urzędzie skarbonkę w kształcie świnki. Jednocześnie wysłała list protestacyjny do prezydenta Francois Hollande'a, w którym oskarża go, że "bierze rodaków za głupków", bo zamiast - jak obiecał - troszczyć się o szarych obywateli, rujnuje ich niekończącymi się podwyżkami podatków.

(acz)