Tylko milicja stawiła się na zapowiadaną przez opozycję demonstrację w centrum Mińska z okazji 10 rocznicy ogłoszenia suwerennosci przez Białoruś. Mieszkańcy miasta przestraszyli się zapowiedzi władz, że demonstracja będzie nielegalna a jej uczestnicy zostaną ukarani.

Wszystko wskazuje na to, że Białoruskie społeczeństwo popada w coraz wiekszą apatię, a niepodległość to tylko puste słowa dla większości białorusinów. Do zapowiadanej w centrum miasta demonstracji po prostu nie doszło. Kilka osób, które zjawiły się w umówionym miejscu i czasie, na widok policji szybko zrezygnowało ze swoich wcześniejszych planów. Nie wiele lepiej było na koncercie zorgaznizowanym na obrzeżach miasta, na który przyszło około dwustu osób, głownie młodzieży. Większość z zgromadzonych przyszła pobawić się w rytmie rockowej muzyki, a nie uczcić dziesiatą rocznicę ogłoszenia suwerenności przez swój kraj. Wykrzykiwanie haseł „ Białoruś żyje, Białoruś będzie wolna, Precz z prezydentem Łukaszenką” należało raczej do rzadkości. Tylko nieliczni, głównie osoby starsze demonstrowały swoje przywiązanie do niepodległej Białorusi.

W tej sytuacji w zapowiadany przez opozycję rychły koniec dyktatury prezydenta Łukaszenki, trudno uwierzyć. Tym bardziej, że cieszy się on znacznie wyższym poparciem społeczeństwa niż cała opozycja razem wzięta.

Zdjęcia i tekst Piotr Sadziński RMF FM

10:30