Taki atak musieli odeprzeć wrocławscy policjanci. Broniąc się postrzelili napastnika. Do zdarzenia doszło na drodze między miejscowościami Skałka i Małkowice niedaleko Wrocławia. O szaleńcu z szablą w ręku policjanci dowiedzieli się od przechodniów, który mężczyzna wcześniej poważnie nastraszył.

Na miejsce wyruszył policyjny patrol. Gdy policjanci zbliżali się do wskazanych zabudowań, nagle zza krzaków wyskoczył człowiek z szablą, który bez chwili zastanowienia zaatakował ich radiowóz.

Wybił szybę, pociął drzwi samochodu, zniszczył migającego na dachu policyjnego koguta. Policjanci wycofali się i wysiedli z policyjnego auta.

Furiat wyposażony w ponad 70-centymetrową szablę natychmiast ruszył w ich stronę. Groził, że ich pozabija. Nie uspokajały go ani upomnienia ani strzały ostrzegawcze oddane w powietrze.

Stróże prawa dwukrotnie strzelili do niego. Ranny mężczyzna uciekł do pobliskiej stodoły. Dopiero tam udało się zatrzymać furiata. Okazał się nim 53-letni wrocławianin znany już policji. Wcześniej był notowany za drobne kradzieże i inne przestępstwa.

W stodole i jego domu poza szablą znaleziono pistolet i dwa karabiny na ostra amunicję.

Samego napastnika odwieziono do szpitala. Ze wstępnych ustaleń wynika, że jego życiu nic nie zagraża.

53-letni mieszkaniec Wrocławia, notowany był wcześniej między innymi za kradzieże kieszonkowe w Szwajcarii.

foto Archiwum RMF

16:30