Pół tysiąca legalnych miejsc pracy dla osób utrzymujących się z nielegalnego wydobycia węgla i likwidacja biedaszybów - to cel programu uruchomionego właśnie przez wałbrzyskich rajców.

W ten sposób władze Wałbrzycha bez oglądania się na mgliste projekty Warszawy jak zatrzymać rosnące bezrobocie postanowiły sobie na własną rękę radzić z problemem braku pracy dla tych, którzy pracować chcą.

Nielegalni górnicy znajdą zatrudnienie w miejskich spółkach komunalnych. Będą zajmować się kontrolą i sprzedażą biletów w autobusach miejskich, remontami komunalnych budynków i zasypywaniem biedaszybów. Mają zarabiać od 850 do 1200 złotych, a po roku uzyskają prawo do zasiłku dla bezrobotnych.

Władze miejskie mają nadzieję, że te 2 lata pozwolą ściągnąć do Wałbrzycha inwestorów, którzy stworzą już na stałe miejsca pracy. Nasz reporter Maciej Sas sprawdzał, co o tej ofercie mówią górnicy z biedaszybów:

Pierwsze osoby już zaczęły pracować. Problem to wybór tych, którzy znajdą zatrudnienie. Na pół tysiąca miejsc zgłosiło się prawie półtora tysiąca chętnych.

Na Dolnym Śląsku w marcu co piąta osoba czynna zawodowo była bez pracy. W Wałbrzychu stopa bezrobocia wynosiła 33 procent.

Foto Archiwum RMF

09:15