Do końca tego roku upadłość ma ogłosić aż 850 firm. Przyszły rok wcale nie będzie lepszy. Bankructwo grozi aż 900 przedsiębiorstwom. Tak na podstawie danych sądowych, naszą przyszłość widzą analitycy.

Na czele zestawienia najbardziej zagrożonych sektorów są - budownictwo, transport i przemysł stalowy. Wszystkie te branże są barometrem naszej gospodarki i pokazują, że końcówka tego i przyszły rok będą dla nas naprawdę trudne.

W najgorszej sytuacji jest budowlanka. W tym roku upadło już 200 takich firm. One w większości są ofiarami wielkiego planu budowy dróg i autostrad. To często podwykonawcy, którym nie płacono na czas. Firmy, które przetrwały, teraz mogą mieć jeszcze większe kłopoty, bo czas wielkich inwestycji, poza kilkoma wyjątkami, już się skończył.

Wciąż postępować będzie oczyszczanie się rynku ze słabszych kapitałowo podmiotów. Na wyrozumiałość wierzycieli liczyć mogą tylko niektóre największe firm. Mniejsze, a nawet średnie podmioty stanowiące większość w sądowych statystykach upadłości, wciąż będą się w nich często pojawiać - mówi Grzegorz Hylewicz z firmy analitycznej Euler Hermes.

Martwić powinniśmy się także o branże transportową. Drogie paliwa doprowadzą do bankructw niektórych firm i zmniejszenia konkurencji, co sprawi, że na przykład dostawy jedzenia do supermarketów będą droższe i ceny znów wzrosną. Firmy paliwowe, dostawcy części, opon, zaostrzają kontrolę spływu należności w obawie przed kłopotami swoich odbiorców. Firmy transportowe muszą spłacać swoje zobowiązania dwukrotnie szybciej niż same uzyskują środki od swoich klientów. Powstałą w ten sposób lukę finansową pogłębia jeszcze wzrost opłat za korzystanie z dróg jak i wymogi inwestowania w coraz nowszy, przyjaźniejszy dla środowiska sprzęt - dodaje analityk.


Na Mazowszu najwięcej bankructw

Najwięcej firm bankrutuje na Mazowszu. Od początku roku upadłość ogłosiło tam ponad 150 zakładów. W całej Polsce około 850 firm. Źle sytuacja wygląda również na Dolnym Śląsku: chodzi o Wrocław i jego okolice. To zagłębie produkcji m.in. elektroniki, która była wysyłana na eksport. Zapotrzebowanie z zagranicy jest jednak coraz mniejsze.

Kto teraz szuka miejsca na założenie własnej firmy powinien pomyśleć o Śląsku. Lokalni przedsiębiorcy ściśle tam ze sobą współpracują, a produkowane towary cieszą się dużym zainteresowaniem. Jest tylko jedno "ale": 320 tysięcy osób na Śląsku ma lub wkrótce będzie mieć zaległości finansowe. Stwarza to duże ryzyko opóźnień w płatnościach. Dobrym regionem do prowadzenia działalności, zwłaszcza innowacyjnej, jest Małopolska i Wielkopolska, gdzie przedsiębiorcy najczęściej dostają unijne dotacje.