Komisja Nadzoru Finansowego ostrzega i wysyła zawiadomienia do prokuratur w sprawie kilkudziesięciu instytucji finansowych, które udają banki lub doradców inwestycyjnych. Kilka z nich prowadzi właśnie głośne kampanie reklamowe.

Trzeba zwracać uwagę szczególnie na firmy, które oferują pomoc w inwestowaniu pieniędzy, a nie są bankami. Niektóre z nich nie mają licencji, a to już jest niezgodne z prawem i bardzo dla nas niebezpieczne. "Ryzyko jest bardzo duże. Przede wszystkim takie, że możemy stracić nasze oszczędności" - ostrzega Katarzyna Biela z Komisji Nadzoru Finansowego.

To, co powinno wzbudzić naszą czujność, to reklamy, w których obiecuje się nam kilkanaście, kilkadziesiąt procent zysku w ciągu roku. To nierealne i może się skończyć utratą pieniędzy.

Lista firm podejrzewanych przez KNF o nieuczciwe działania

Cały problem w tym, że działalność firm bez licencji jest mniej przejrzysta. Takie firmy nie podlegają wymogom kapitałowym, które są buforem bezpieczeństwa i gwarantują stabilność. KNF nie może ich kontrolować, ani żądać wyjaśnień. Nie może nawet nakładać kar.

Dla nas ważne powinno być także to, że firmy bez licencji nie podlegają gwarancjom Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Czyli jeżeli upadną, to nie mamy większych szans na odzyskanie pieniędzy.

Zalecenia KNF:

1. Nie ma wysokich zysków bez ryzyka. Trzeba zachować zdrowy rozsądek. Jeśli ktoś oferuje kilkanaście, czy nawet kilkadziesiąt procent gwarantowanego zysku rocznie, czyli dużo więcej niż oprocentowanie lokat bankowych, czy obligacji skarbowych, powinien być to sygnał ostrzegawczy.

2. Nie powinno się korzystać z usług finansowych, których się nie rozumie. Jeśli oferujący usługę nie potrafi lub nie chce w przystępny sposób wyjaśnić jak wygeneruje obiecywane kilkunastoprocentowe zyski, to rozsądnie jest z takiej oferty zrezygnować.

3. Przed podpisaniem umowy powinno się ją przeczytać. Nie ma obowiązku podpisywania umowy "od ręki" - można zabrać projekt umowy do domu i zastanowić się, np. skonsultować się z kimś, kto ma większą wiedzę o finansach. Przemawiająca do wyobraźni reklama, agresywne techniki sprzedażowe, czy ponaglanie do podjęcia decyzji nie powinny mieć istotnego znaczenia przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych - najważniejsze są fakty, a nie marketing.