Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów prowadzi w tej chwili aż 10 postępowań przeciwko para-bankom, które naciągają klientów - ustalił reporter RMF FM. Zwłaszcza przed świętami sporo osób bierze takie kredyty.

Najczęstszym zarzutem jest oszukiwanie klientów. Niektóre para-banki, czyli prywatne firmy udzielające kredytów ukrywają prawdziwe oprocentowanie, albo doliczają sobie opłaty manipulacyjne, przygotowawcze, czy za wizyty w domu.

W efekcie kończy się na tym, że klienci płacą koszmarnie wysokie odsetki. Zdarza się, że za pieniądze, które pobierzemy od takiego banku przyjdzie nam zapłacić 200 proc. wartości tej pożyczki - mówi Marta Chmielewska-Racławska z Komisji Nadzoru Finansowego. Do tego takie firmy często utrudniają nam możliwość odstąpienia od umowy bezprawnie strasząc wysokimi opłatami, czy po prostu kłamiąc.

KNF i UOKIK ostrzegają więc, że lepiej uważać na inne niż banki firmy, które udzielają kredytów. Choć łatwo tam o pożyczkę, to może być ona niebezpiecznie droga.