Operator koparki, która przedziurawiła w niedzielę gazociąg w Warszawie, był pijany. Badanie alkomatem wykazało, że miał we krwi 1,32 promila alkoholu. 47-letni mężczyzna trafił do izby wytrzeźwień.

Najprawdopodobniej będzie odpowiadał za spowodowanie niebezpieczeństwa wybuchu. Awaria gazociągu, do której doprowadził w niedzielę, zmusiła stołeczne służby do zamknięcia na godzinę pasa startowego lotniska Okęcie. Ponadto przez trzy godziny była wyłączona z ruchu Aleja Krakowska, którą wjeżdża się do Warszawy od strony Katowic i Krakowa. Gazownicy szacują, że naprawa uszkodzonego gazociągu potrwa do poniedziałku.

Sytuacja została już opanowana. Pogotowie gazowe odcięło dopływ gazu do uszkodzonego odcinka, skończyło się też jego wietrzenie. Charakterystyczny zapach unosił się jednak w powietrzu przez długi czas a to potwierdza, że awaria była poważna i mówi też tak rzecznik warszawskiej gazowni Andrzej Sieczpowski: "Tak, ale ten gaz ulatniał się w powietrze, nie było zagrożenia, nie doszło do stężenia wybuchowego tego gazu". Przez jakiś czas samoloty startowały i lądowały z drugiego pasa lotniska.

foto RMF FM

06:40