Dziś ostatnie przesłuchania szefów zakładów energetycznych odpowiedzialnych za awarie prądu z przełomu stycznia i lutego - dowiedział się Krzysztof Berenda z redakcji ekonomicznej RMF FM. Urząd Regulacji Energetyki sprawdza, czy to z powodu ich zaniedbań przez kilka tygodni tysiące domów były pozbawione światła. Grozi też ogromnymi karami.

Według zapowiedzi, postępowanie ma się zakończyć najpóźniej w ciągu miesiąca. Dziś Urząd Regulacji Energetyki kończy przesłuchania i zbieranie dowodów. Tuż po długim weekendzie ma ostatecznie zamknąć postępowanie. Później czas na odpowiedź będą miały oskarżane przez URE zakłady energetyczne, a decyzje o nałożeniu kar zapadną w połowie maja, najpóźniej pod koniec miesiąca.

Głównym podejrzanym jest małopolski Enion. Po pierwsze - jego klienci nie mieli prądu, po drugie - zakład energetyczny odmówił wypłaty odszkodowań czy nawet ustawowo należnych bonifikat. URE może więc nałożyć karę w wysokości 15 procent ubiegłorocznych przychodów. Dodatkowo chce osobiście ukarać jednego z dyrektorów Enionu, zabierając mu trzy miesięczne pensje.