Premier Donald Tusk ocenił, że w tej chwili wystawianie polskiego kandydata na szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego "nie miałoby sensu". Choć - jak podkreślił - kandydatura byłego szefa NBP Leszka Balcerowicza byłaby "ze wszech miar kompetentna".

Jesteśmy w środku debaty, zastanawiania się w Europie i na świecie, kto powinien zastąpić Dominika Strauss-Kahna - powiedział Tusk w Sopocie na wspólnej konferencji z szefem rządu Bułgarii Bojko Borysowem.

Podkreślił, że kluczowe jest, aby na stanowisku szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego w tej skomplikowanej sytuacji kryzysowej, kryzysu finansów publicznych (...) był Europejczyk, Europejka. Jest to reguła, ale nie prawna zasada, bardziej obyczaj, ale nie ma 100-proc. gwarancji, że proeuropejski kierunek zwycięży - dodał Tusk.

W tej chwili wystawianie polskiego kandydata nie miałoby sensu. Dzisiaj nie ma okoliczności, które kazałyby powiedzieć, że istnieje prosta droga do tego typu sukcesu. Jeśli pojawią się takie okoliczności, to w Polsce jest kilku polityków-finansistów z wielkim dorobkiem, o których głośno się mówi - mówił Tusk.

Jak zaznaczył, były prezes NBP Leszek Balcerowicz, z którym telefonicznie rozmawiał o sytuacji MFW, byłby kandydaturą ze wszech miar kompetentną.