To kolejny wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który jest korzystny i ważny dla frankowiczów, a z pewnością nie ucieszył sektora bankowego. Dotyczy interpretacji klauzul abuzywnych oraz sytuacji pracowników banków, którzy sami zaciągnęli kredyt walutowy we franku szwajcarskim. "To przyspieszy postępowania przed sądem" - mówi radca prawny Marcin Szołajski z Szołajski Legal Group.

Wyrok TSUE zapadł 21 września i był konsekwencją pytań prejudycjalnych zadanych przez Warszawski Sąd Rejonowy w sprawie dotyczącej mBanku.

W decyzji Trybunał jednoznacznie potwierdził, że w sprawach, w których klientami byli pracownicy banków, banki miały obowiązek stosować obowiązek informacyjny wobec tych pracowników.

Pracownicy banków, którzy zgłaszają się do nas, a wcześniej sprzedawali kredyty frankowe albo zajmowali się w ogóle bankowością, są specjalistami w dziedzinie finansów, mieli obawę czy to, że zawarto z nimi umowę kredytową, może powodować, że nie będą mogli mieć unieważnionej tej umowy, bo się znali na tym - tłumaczy radca prawny Marcin Szołajski, ekspert w dziedzinie kredytów frankowych. I tutaj jednoznacznie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej potwierdził, że nie ma znaczenia, czy ktoś był pracownikiem banku, czy ktoś nie znał się na tym w ogóle, bank miał obowiązek informacyjny wobec wszystkich.

I tak samo każdego klienta nawet pracownika banku nawet sprzedawcy kredytów nawet dyrektora oddziału banku, powinien był poinformować o ryzykach wynikających z tej umowy. Jeżeli tego nie zrobił, no to naruszył obowiązki informacyjne wobec klientów - mówi radca. To dla tej wąskiej grupy frankowiczów bardzo korzystny werdykt, przecinający wszelkie spekulacje.

Druga z decyzji jest jeszcze ważniejsza, bo dotyczy szerokiej grupy frankowiczów, którzy podali swój bank do sądu. UOKiK prowadzi rejestr klauzul niedozwolonych w umowach frankowych, które zostały za takie uznane. W przypadku, gdy klauzula z rejestru powtarza się w kolejnych umowach kredytowych, to sąd nie musi jej ponownie interpretować. Jednak dotychczas było tak, że jeśli badanej klauzuli nie było w rejestrze, to sąd musiał poświęcić dużo uwagi, a strony wiele czasu na przekonywanie sądu, by stwierdzić czy dany zapis jest dopuszczalny w umowie kredytowej, czy nie. Teraz to się zmieni i ułatwi pracę sądom - tłumaczy Marcin Szołajski.

Tutaj Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej jednoznacznie potwierdził, że jeżeli klauzula zawarta w umowie, którą bada sąd, odpowiada klauzuli umownej, która jest uznana za niedozwoloną i została wpisana do rejestru klauzul niedozwolonych prowadzonego przez prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, to można tę klauzulę badaną w danej sprawy uznać za niedozwoloną, za abuzywną. To oznacza tyle, że to przyspieszy postępowanie, bo sąd nie będzie musiał interpretować tejże klauzuli jeśli nie jeszcze wpisana do rejestru nawet jeśli nie dotyczy tego samego banku.

A więc wystarczy, że badana przez sąd klauzula będzie podobna do jednej z tych zawartych w rejestrze klauzul niedozwolonych, by uznać ją za abuzywną.

TSUE poszło jeszcze dalej i orzekło w sprawie umów, które w większości wydają się legalne, ale zawierają pojedyncze niedozwolone zapisy. Trybunał jednoznacznie potwierdził, że nawet jeżeli w umowie znajdują się warunki dozwolone, to w przypadku kiedy w takiej umowie znajdą się warunki niedozwolone, warunki potwierdzające klauzule niedozwolone, i taka umowa mogłaby być unieważniona, to sąd jest zobowiązany unieważnić tę umowę, bez względu na to, że mogła być wykonana na podstawie innych zawartych w tej umowie warunków - tłumaczy ekspert.

Opracowanie: