Od dziś można starać się o dostęp do swoich akt sporządzonych przez byłą "bezpiekę". W tym celu trzeba wypełnić odpowiedni formularz i złożyć go w jednym z 10 oddziałów IPN lub w polskich konsulatach. O sprawie teczek słuchajcie w Obrazach Dnia.

Tak więc po Niemczech i Czechach także w naszym kraju zainteresowani będą mogli zajrzeć do swoich teczek. Reporterzy sieci RMF FM sprawdzili, czy do IPN ustawi się długa kolejka chętnych. Były prezydent, Lech Wałęsa powiedział reporterce RMF FM, że trochę odczeka zanim pójdzie zobaczyć materiały na siebie. Z kolei senator Krzysztof Kozłowski nie jest zainteresowany swoją teczką: "Nie dlatego, że się boję. Tylko po prostu mnie nie interesuje jeśli ktoś coś powiedział czy napisał, czy powiedział, czy doniósł. Nie interesują mnie opinie oficerów operacyjnych". Jest jeszcze jeden powód, senator Kozłowski podkreśla, że świat nie dzieli się na tych szlachetnych i na ich oprawców: "Patrząc w lustro przy goleniu, trzeba sobie zadać pytanie czy rzeczywiście byliśmy tacy dzielni, czy przypadkiem nie mogliśmy zrobić więcej. Te słowa kieruję do siebie. Nie lubię się bić w cudze piersi. I to mnie martwi kiedy myślę o poprzednim okresie, że można było zrobić coś więcej. Także Henryk Wujec, poseł Unii Wolności nie jest zainteresowany tym, kto na niego donosił: "To co ja wtedy robiłem to ja doskonale wiem. Wie też co z tego wszystkiego wyszło, jakie były tego skutki".

Marian Jurczyk, były senator i prezydent Szczecina jeszcze nie zdecydował czy wystąpi do IPN o swoją teczkę. Przyznaje jednak, że jest - tak po ludzku - ciekawy, kto był Judaszem:

Legenda pierwszej Solidarności, Andrzej Gwiazda zdradził nam, że już w grudniu złożył wniosek do IPN, dzisiaj złoży go ponownie - oficjalnie: "To jest niesłychany komfort, że ja o wielu ludziach, których kiedyś uważałem za przyjaciół, w tej chwili jestem przekonany, że byli współpracownikami bezpieki".

Kiedy pierwsze teczki?

IPN ma zacząć udostępniać akta od czerwca lub lipca. Wyjątek stanowi grupa 20 osób, które z racji wieku i zasług jakie ponieśli w walce o niepodległość dostaną swoje akta jako pierwsi. Formularze są wspólne zarówno dla osób pokrzywdzonych (czyli inwigilowanych w PRL, a mających teraz prawo dostępu do swej "teczki"), jak i dla byłych funkcjonariuszy specsłużb PRL (ci będą mogli uzyskiwać tylko świadectwa i opinie swej służby). Osoba, która była agentem, nie ma prawa dostępu do żadnych akt. 10 oddziałów IPN mieści się w: Warszawie, Białymstoku, Gdańsku, Katowicach, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Poznaniu, Rzeszowie i Wrocławie. W aktach udostępnianych przez IPN pokrzywdzonemu będą zaczerniane nazwiska agentów, którzy na niego donosili. Jeśli będzie on chciał poznać te nazwiska, złoży oddzielny wniosek, który IPN będzie zobowiązany uwzględnić. IPN nie będzie jednak ujawniał danych tylko tych agentów i oficerów specsłużb PRL, które na zatwierdzony przez IPN wniosek obecnych służb specjalnych znajdą się w tajnym, tzw. zastrzeżonym zbiorze Instytutu. Za kilka dni szef Instytutu Leon Kieres wręczy formularz Janowi Nowakowi-Jeziorańskiemu. Jeszcze w tym miesiącu swoją teczkę zobaczy też szef MSZ - Władysław Bartoszewski. Swoje teczki chce poznać wielu działaczy dawnej opozycji. Niektórzy, zapowiadają, że prawdopodobnie upublicznią swoje akta. Najdalej chce się posunąć Marian Krzaklewski, który zapowiada, że udostępni swoją teczkę w Internecie.

Sprawą teczek zajmowali się i będą się zajmować w kolejnych Obrazach Dnia - Katarzyna Gramse-Matusiak, Marek Balawajder, Ryszard Cebula, Piotr Lichota i Jarosław Zgirski.

Foto:RMF FM

04:35