Po kilku tygodniach rekordowo wysokich cen, po świętach cena franka zaczęła spadać. W południe wynosiła 3 zł 13 gr. Wpływ na to miały doniesienia o tym , że w Bernie trwają kryzysowe narady szefa Narodowego Banku Szwajcarii z rządem.

Mocna, szwajcarska waluta nie służy krajowi. Dlatego specjaliści od ekonomii będą się starać obniżyć cenę franka. Problem w tym, że brakuje im narzędzi. Poprzednie interwencje na rynku nie przyniosły skutku.

Jeżeli kolejne europejskie banki będą upadać, nadal będziemy mieli do czynienia z drożejącym frankiem. Na razie jednak na rynku walutowym powinniśmy spodziewać się spokoju. Tak będzie przynajmniej do końca roku. Możliwe też, że spokojny będzie początek stycznia, bo większość inwestorów wzięła sobie wolne.