Szpital w Pyrzycach w Zachodniopomorskiem zalega swoim wierzycielom prawie 11 mln zł i mimo że obsługuje ponad 40 tys. osób, może zostać zamknięty. Dyrektor, szukając oszczędności, zdecydował się okroić zarobki personelu i rozpoczął wręczanie wypowiedzeń dotychczasowych umów płacowych.

Pyrzycki szpital podpisał w tym roku znacznie niższy kontrakt niż poprzednio i - jak wyjaśnia dyrektor placówki - oszczędności można szukać jedynie obcinając pensje pracownikom. Zaznacza przy tym, że zarobki personelu pochłaniają aż 60 proc. budżetu szpitala, a długi spłacać trzeba. Wierzycielami placówki są ZUS, dostawcy leków, pralnie... – lista jest naprawdę długa.

Na obniżenia wynagrodzeń nie zgodzi się oczywiście załoga szpitala. To jest około 250, 300 złotych mniej w domowym budżecia - mówią. Kto będzie pracował za 500 złotych?

Starostwo w Pyrzycach po kilku latach biernego przyglądania się agonii szpitala opracował w końcu plan działania. W sierpniu chce ogłosić likwidację starego szpitala i w jego miejsce powołać nowy, bez długów. Wówczas jednak trzeba będzie zredukować odziały, a co za tym idzie także personel.

Załoga zapowiada, że jeśli to nastąpi, będą walczyć o swoje miejsca pracy. Wszak to nie ich wina, że szpital jest bankrutem.

Dodajmy, że szanse na zatrudnienie w okolicach Pyrzyc jest żadne...

11:20