Pobicie, wtargnięcie na teren prywatnej posesji, kierowanie gróźb i przymuszanie do określonych zachowań - takie zarzuty postawiła Prokuratura Rejonowa w Szczecinie trzem stoczniowcom. Mężczyźni uczestniczyli we wczorajszym wiecu w zakładach odzieżowych Odra S.A., podczas którego poturbowano prezesa firmy. Henryk Waluś do tej pory przebywa w szpitalu.

Prokuratura chce postawić zarzuty jeszcze jednemu ze stoczniowców, ale mężczyzna przebywa w szpitalu. Skierował go tam lekarz rodzinny, twierdząc, że jego pacjent ma nadciśnienie. Jednak medycy ze szpitala zezwolili na przesłuchanie stoczniowca. Najprawdopodobniej już jutro dołączy on do swoich zatrzymanych kolegów.

Wciąż nieuchwytni pozostają natomiast dwaj inni mężczyźni. Zdaniem prokuratury oni także bili prezesa "Odry".

Żaden z dotychczas przesłuchiwanych stoczniowców nie przyznał się do pobicia. Wyjaśniali, że chcieli jedynie zmusić prezesa do poddania się wywiezieniu na taczkach.

Prokuratura wyjaśnia także, czy policja dopuściła się zaniedbania swoich obowiązków w czasie linczu w "Odrze". Jeśli tak, zostanie wszczęte odrębne dochodzenie w tej sprawie.

To, co wczoraj działo się przed zakładami odzieżowymi "Odra" i w zakładach, przekroczyło wszelkie możliwe granice. Stoczniowcy najpierw siłą wtargnęli do gabinetu prezesa firmy. Tam doszło do ostrych przepychanek. Zapadła decyzja, aby wywieść prezesa Henryka Walusia na taczkach.

Prezes stawiał opór, ale jednocześnie mówił Podaję się do dymisji. To nie wystarczyło. Zdarto z niego marynarkę, koszulę i wyprowadzono na zewnątrz. Wtedy doszło do linczu. Rozwścieczeni stoczniowcy bili prezesa "Odry" pięściami po głowie, kopali go po całym ciele.

Zobacz fotografie wykonane w czasie linczu stoczniowców na prezesie "Odry":

Foto 1

Foto 2

Foto 3

17:25