W szkole podstawowej w Krzeszowicach pod Krakowem zatruło się 25 uczniów, po tym jak dwóch ich kolegów rozpyliło w toalecie gaz paraliżujący. Za ten czyn odpowiedzą oni przed sądem dla nieletnich. Chłopcy tłumaczyli, że znaleźli pojemnik i rozpylili gaz, nie wiedząc, jakie ma on działanie. 15 poszkodowanych dzieci przewieziono do krakowskiego szpitala.

W szpitala im. Świętego Ludwika pozostać na dłuższej obserwacji musi 11 dziewczynek. Dzieci skarżyły się na bóle głowy i brzucha. Lekarze określają ich stan jako dobry. Przyczyną zatrucia był prawdopodobnie gaz łzawiący, który rozpylono na szkolnych korytarzach: „Można powiedzieć, że substancja, która tam została rozpylona jest substancją drażniącą górne drogi oddechowe, powodującą takie objawy jak łzawienie, kaszel katar” - powiedział sieci RMF FM doktor Stanisław Stępniewski. Policja ustala pochodzenie gazu. Wcześniej sprawdzała czy uczniowie nie mają więcej podobnych pojemników.

To kolejny taki przypadek w ciągu ostatnich dziesięciu dni. 6 marca, kilku uczniów jednego z włocławskich gimnazjów rozpyliło w szkolnej szatni gaz łzawiący. Do szpitala z objawami zatrucia trafiło ponad 50 dzieci. Większość poszkodowanych uczniów miała nudności i zawroty głowy. Do policyjnej izby dziecka trafiło 3 nastolatków podejrzanych o narażenie zdrowia swoich kolegów. Oni sami określili swój wybryk jako "głupi żart". Jeśli prokurator postawi im zarzut sprowadzenia powszechnego zagrożenia zdrowia lub życia wielu osób, młodzieńcom grozi kara pozbawienia wolności (sądzeni mogą być w tym przypadku już 15-latkowie).

foto RMF FM

00:00