Gwałtowny protest francuskich rolników. Wściekli farmerzy z południa

kraju schwytali kierownika supermarketu z miejscowości Cavaillon,

przebrali go w białą suknię i słomkowy kapelusz, a na szyi powiesili

kartkę: "Zabieram dochody farmerom". W takim przebraniu zaprowadzono

go do pobliskiego ogrodu, gdzie nieszczęsny kierownik musiał zebrać z

ziemi kilka francuskich jabłek. A wszystko dlatego, że w prowadzonym

przez niego sklepie sprzedawano owoce z Chile.

To tylko pojedynczy incydent z narastającej tego lata fali rolniczych

protestów. Rozgoryczeni farmerzy manifestują przeciwko niskim cenom na

ich produkty oraz sankcjom wprowadzonym przez Stany Zjednoczone.