Wielu ludzi w Polsce nie otrzyma pomocy wysokospecjalistycznej, ponieważ nie ma na to pieniędzy – uważa prof. Zbigniew Religa, senator, dyr. Instytutu Kardiologii w Aninie. Gość Faktów dodaje, że nie zamierza podpisać kontraktu na warunkach przedstawionych przez NFZ.

Tomasz Skory: Panie profesorze, do nowego roku został tylko tydzień. Co czwarty pacjent nie ma zapewnionej podstawowej opieki zdrowotnej i na dodatek szefowie wysokospecjalistycznych szpitali, tak jak pański, mówią, że nie podpiszą tych kontraktów. Dlaczego?

Zbigniew Religa: Ponieważ nie możemy podpisać, bo jest to działanie na szkodę instytucji i to nawet jest wbrew ustawie o ZOZ-ach i nie możemy tego zrobić.

Tomasz Skory: Co jest działaniem na szkodę? Czelność proponowania tak małych pieniędzy ze strony NFZ?

Zbigniew Religa: Nie możemy podpisać, bo gdybym ja podpisał, to mój budżet w przyszłym roku byłby mniejszy o ponad 20 proc. A to znaczy, że w pewnym momencie Instytut będzie musiał przestać pracować. Jest to niedopuszczalne.

Tomasz Skory: Pan mówi, że mniej, a pułkownik Panas, szef NFZ mówi, że pan dostaje 260 mln zł więcej.

Zbigniew Religa: Nie, on powiedział 260 tys. zł.

Tomasz Skory: Oczywiście, przepraszam za pomyłkę.

Zbigniew Religa: Nasz budżet roczny jest ok. 110 mln zł, jest bardzo duży w związku z tym, te 260 tys. zł to jest kropla w morzu, ale nie o to chodzi, ponieważ Pan prezes Panas mówi, że budżet Instytutu kardiologii w Aninie będzie podobny, a nawet większy o 260 tys. zł, w przyszłym roku bezie podobny do tegorocznego, ale nie mówi o jednej rzeczy, że wymaga od nas, żebyśmy leczyli znacznie więcej pacjentów. My w ciągu roku przyjmujemy ok. 10 tys. chorych, których kładziemy do szpitala. Życzenie pana prezesa Panasa jest takie, żebyśmy kładli 12 – 13 tys. i tych chorych leczyli. Za te same pieniądze jest to niemożliwe, ponieważ nasze procedury są drogie, do każdej procedury musimy kupić odpowiedni jednorazowy sprzęt, który jest bardzo drogi i za tę sumę przeznaczoną na leczenie 10 tys. pacjentów nie jesteśmy w stanie leczyć 13 tys. To jest proste i jasne.

Tomasz Skory: I trwa pat. Szefowie 7 instytutów, których organem założycielskim jest minister zdrowia usłyszeli wczoraj od niego – bo rozmawialiście panowie – moje oczekiwania sprowadzają się do tego, że kontrakty zostaną podpisane. Czyli żadnej rozmowy nie ma.

Zbigniew Religa: Nie, rozmowa była i to bardzo długa. Myśmy wykazali, dlaczego nie możemy podpisać, natomiast reakcja pana ministra była następująca: proszę was bardzo, żebyście podpisali, a ja rozpocznę starania, które być może doprowadzą do tego, że te kontrakty w przyszłym roku będą zmienione.

Tomasz Skory: A wy na to: czekamy, ale na razie nie podpisujemy, tak?

Zbigniew Religa: Dokładnie, my czekamy. Jeśli te kontrakty zostaną zmienione, to wtedy podpiszemy.

Tomasz Skory: Pan twierdzi, że NFZ jest całkowicie nieprzygotowany do zawierania rozsądnych kontraktów - przeczytałem to w dzisiejszej „Rzeczpospolitej” - na świadczenia medyczne wysokospecjalistyczne w podstawowej opiece medycznej.

Zbigniew Religa: Przykro mi to mówić, ale to prawda.

Tomasz Skory: A może NFZ po prostu nie ma pieniędzy?

Zbigniew Religa: Ma jakieś pieniądze, wiemy, że ograniczone i z tym się trzeba pogodzić, ale w ramach tej ograniczonej puli można dawać rozsądne propozycje świadczeniodawcom i o to nam chodzi.

Tomasz Skory: A nie kosztem jakichś innych świadczeniodawców będzie się to odbywało? Toż to zamknięta pula pieniędzy. Pan chce więcej, to ktoś inny będzie musiał dostać mniej.

Zbigniew Religa: To jest jasne i naturalne, trzeba mieć odwagę powiedzieć, że za te pieniądze możemy leczyć tylko tylu a tylu chorych – w całej Poslce, nie tylko w Instytucie Kardiologii. Bo taka jest prawda, tylko nikt nie chce tego powiedzieć, że wielu ludzi w Polsce nie dostanie, nie otrzyma tej pomocy wysokospecjalistycznej, ponieważ nie ma na to pieniędzy. Taka jest prawda.

Tomasz Skory: Pan, profesor medycyny mówi takie rzeczy?

Zbigniew Religa: Mówię to, co jest prawdą. To jest mój obowiązek, jako lekarza, mówić prawdę pacjentowi.

Tomasz Skory: Czy jesteśmy w stanie w przeddzień Wigilii powiedzieć cos optymistycznego?

Zbigniew Religa: Tak i to też będę mówił prawdę. W Polsce żyjemy dłużej. Kobiety średnio żyją 80 lat, mężczyźni 71. Czas naszego życia się wydłużył. Rzadziej chorujemy na choroby serca, ta tendencja narastania zatrzymała się i to są bardzo optymistyczne wiadomości, nie mówiąc o jeszcze jednej optymistycznej wiadomości, że 75 proc. Polaków jest zadowolonych ze swojego stanu zdrowia – to jest chyba wszystko bardzo optymistyczne.

Tomasz Skory: A ci pozostali niech sobie marudzą... Dziękuję za rozmowę.