Nocne przeszukanie przez policję mieszkania i nie stanowi naruszenia dóbr osobistych - orzekł poznański sąd okręgowy. Za policyjną akcję na prywatnej posesji mieszkaniec podpoznańskiego Buku domagał się ponad stu tysięcy złotych odszkodowania za straty moralne i naruszenie dóbr osobistych.

Nie dostanie jednak nic. W dodatku będzie za to musiał zapłacić ponad cztery tysiące złotych kosztów administracyjnych

5 lat temu policja podejrzewając, że u mężczyzny ukrywają się sprawcy włamania weszła w nocy do jego mieszkania, wyprowadziła na zewnątrz i przeszukała samochód. Okazało się jednak, że to pomyłka. Policjanci przeprosili i odjechali. Wszystko widzieli jednak sąsiedzi, którzy uznali, że kierowca taksówki jest przestępcą, a plotka szybko rozeszła się po miasteczku. Zarobki mi się skurczyły maksymalnie, bo wszyscy mówili, że jestem bandyta i mafiozo. Dzieci miały problemy - mówi mężczyzna.

Sąd uznał jednak, że tego typu działania policji to nic nadzwyczajnego, a w każdym śledztwie sprawdzane są różne wątki, także te, które później okazują się fałszywe. W ocenie sądu sam fakt dokonywania przez funkcjonariuszy policji czynności w ramach prowadzonego postępowania, ukierunkowanych na konkretną osobę, nie może być traktowany jak naruszenie dóbr osobistych tej osoby - to zdanie sądu.

Wyrok nie jest prawomocny. Mężczyzna już teraz zapowiada, że będzie się od niego odwoływał.