Pod koniec marca tego roku aż 26,7 proc. pracowników najemnych w Polsce zatrudnionych było na podstawie umów na czas określony. To ponad 3 mln osób. Tak wynika z obliczeń "Dziennika Gazety Prawnej", dokonanych na podstawie danych GUS.

W I kw. tego roku na umowę na czas określony zatrudnionych było w naszym kraju 3 mln 316 tys. osób. Wynika tak z najnowszych badań aktywności ekonomicznej ludności (BAEL), prowadzonych przez GUS. To oznacza, że w ciągu ostatniego roku liczba pracowników zatrudnionych czasowo zwiększyła się o 123 tys. osób. Natomiast w ciągu dekady - aż o 2 miliony.

Prawie 27 proc. wszystkich pracujących zatrudnionych na tzw. terminówkach daje nam niekwestionowane pierwsze miejsce w Europie. Unijna średnia wynosi bowiem tylko 14,1 procent. Wyprzedziliśmy nawet Hiszpanię, która przez wiele lat nieprzerwanie była liderem tego rankingu.

90 proc. pracodawców przyznaje, że unika podpisywania umów bezterminowych - te śmieciowe są tańsze i wygodniejsze: wypowiedzenie trwa tylko dwa tygodnie a zwolnienia nie trzeba uzasadniać. Eksperci twierdzą, że "terminówek" będzie jeszcze więcej - wszystko przez słabnąca koniunkturę i widmo kryzysu wiszące nad coraz większą liczbą krajów zachodnich.

Jak zaznaczają specjaliści, zatrudnianie na czas określony to nie tylko zyski. Tacy pracownicy są bowiem mniej lojalni wobec firmy, dlatego że nie czują się z nią mocno związani.