Sieci handlowe nie podniosą od 1 stycznia wszystkich cen o 1 procent - wynika z informacji zebranych przez "Dziennik Gazetę Prawną". Taniej będzie bowiem zachować stare ceny, niż zmieniać metki na tysiącach produktów. Podwyżka VAT zadziała więc jak bomba z opóźnionym zapłonem. Mniejsze zyski sklepy odbiją sobie później, na nowych partiach towarów. I wcale nie jest wykluczone, że odbiją to sobie z nawiązką.

W niektórych sieciach zmiany nastąpią w lutym, w innych - w marcu. Ale np. Ikea dotychczasowe ceny utrzyma do końca swego roku fiskalnego, czyli do sierpnia 2011 roku.

Stare ceny będą obowiązywać do wyczerpania obecnych zapasów. Wraz z napływem nowych partii towarów zaczną się podwyżki, podyktowane także wzrostem cen prądu, paliw, gazu, kosztów pracy, a także surowców takich jak bawełna, metale czy kawa. Ceny bawełny i kawy już osiągają zresztą na światowych giełdach rekordowe stawki - pisze "DGP".

Ekonomiści wyliczyli, że z powodu podwyżki VAT statystyczna polska rodzina będzie musiała wydać rocznie o 50 zł więcej na warzywa i owoce, a na mięso aż 80 zł więcej.