Pracę w radomskich zakładach metalowych "Łucznik" straciła ostatnia grupa pracowników. Biuro syndyka zakładów poinformowało, że z końcem tego miesiąca rozwiązano umowy z około 800 osobami. Przedsiębiorstwo od listopada ubiegłego roku jest w stanie upadłości. Zwalniani pracownicy zwiększą, i tak już dużą, grupę bezrobotnych w radomskiem.

W wyniku grupowych zwolnień, z radomskiego zakładu odeszło z pracy w sumie 950 osób. Do obsługi tak dużej grupy bezrobotnych specjalne przygotowania poczynił Powiatowy Urząd Pracy w Radomiu. "W najbliższych dniach urząd będzie czynny dłużej, a w sobotę 7 kwietnia będziemy rejestrować tylko ludzi z 'Łucznika'. Zakład ten przygotował listy osób, które w danym dniu mają się do nas zgłosić. Inaczej urząd zostałby całkowicie zablokowany" - powiedział dyrektor Urzędu Józef Gwozdowski. Razem z grupą zwolnionych z „Łucznika” pracę straciła 300 osobowa załoga upadłej spółki "Contex, produkującej obuwie. Pogorszyło to znacznie i tak najwyższy na całym Mazowszu wskaźnik bezrobocia w radomskiem. A tymczasem, jak informuje Wojewódzki Urząd Pracy w Warszawie, w tym roku raczej nie będzie obiecanych przez rząd pieniędzy na specjalny program zwalczania bezrobocia w Radomiu. Prawie wszystkim zwalnianym z "Łucznika" miała być zapewniona praca w Fabryce Broni i innych spółkach, utworzonych na bazie upadających zakładów. Jednak powstała dziewięć miesięcy temu Fabryka Broni, która ma rozpocząć samodzielną produkcję w połowie kwietnia, obiecuje zatrudnienie tylko 300 osobom, zamiast 650 pracownikom - jak zapowiadano wcześniej. Nie wiadomo też ile osób zatrudni syndyk przy obsłudze zakładu na czas prowadzenia upadłości, do czego podobno trzeba około 200 osób. Wiadomo, że łącznie będzie to znacznie mniej niż liczba 1000 osób, obiecana do zatrudnienia przed ogłoszeniem upadłości. W związku z zarzutami zakładowej "Solidarności" o obracanie przez syndyka Waldemara Kowalskiego funduszami związkowymi, w tych dniach przekazał on związkowi znaczną część pieniędzy, pobranych jako składki związkowe z pensji pracowników. Jak mówi szef zakładowej "S" Zbigniew Cebula, syndyk nie zwrócił jeszcze kwot, które powinny znaleźć się na koncie zakładowego funduszu świadczeń socjalnych. Pieniądze te bardzo by się przydały przed świętami na zakup talonów dla bezrobotnych.

foto RMF FM

18:15