Z sześciu punktów, które miały pomóc w rozwoju polskiej gospodarki, zrealizował jeden. "Wizjoner", któremu trzy lata temu powierzono nasze finanse, coraz częściej rozczarowuje kolegów po fachu. Teorię i praktykę w wykonaniu Jacka Rostowskiego dzieli przepaść.

Mieliśmy ograniczać deficyt budżetowy, a tymczasem nasze długi rosną szybciej niż dotąd. Rząd stosuje kreatywne budżetowanie na bezprecedensową skalę. Jeżeli zastosujemy unijne metody liczenia długu, to wówczas dług publiczny już w tym roku przekroczy 55 procent PKB i będzie dalej rósł - przypomina ekonomista profesor Krzysztof Rybiński.

Mrzonką okazało się też ograniczenie podatków. Co prawda, wprowadzono przegłosowaną jeszcze przez poprzedni Sejm obniżkę PIT, ale za to zaserwowano nam podwyżkę VAT-u - o jeden punkt, już od stycznia.

Przedsiębiorcom miało być łatwiej prowadzić biznes, głodnym wiedzy - uczyć się, a bezrobotnym - szukać pracy… W tych kwestiach również przez trzy lata nie zobaczyliśmy żadnych pakietów reform.

Na plus można Jackowi Rostowskiemu zapisać jedynie to, że w czasie kryzysu udało nam się uniknąć recesji… Tyle, że dziś płacimy za to wszyscy.