Leszek Kołakowski odebrał wczoraj w Waszyngtonie, nagrodę imienia Johna Kluge za całokształt osiągnięć w dziedzinie nauk społecznych. Nagrodę wraz z czekiem na milion dolarów przyznaje Rada Biblioteki Kongresu Stanów Zjednoczonych.

Jak czytamy w uzasadnieniu, Leszka Kołakowskiego nagrodzono m.in. za uzasadnienie ideologicznego bankructwa marksizmu, podkreślenia znaczenia wolności i tolerancji w poszukiwaniu godności człowieka. Uznano fundamentalne znaczenie jego prac dla losów Polski i wpływ, jaki wywarły na historię Europy.

Wybór laureata poprzedziły 2-letnie konsultacje z grupą około 2 tys. akademików na całym świecie. Podczas spotkania z polskimi dziennikarzami w Waszyngtonie profesor Kołakowski mówił o sytuacji politycznej w kraju. Czasami wpadam w desperację, widząc te różne korupcyjne afery, które raz zarazem wybuchają. Jednak nie tracę ducha - powiedział Kołakowski.

Nagroda nazwana imieniem fundatora, przewodniczącego rady doradczej biblioteki, ma być przyznawana za poważne osiągnięcia w dziedzinie nauk społecznych, za które nie przyznaje się Nagrody Nobla. Wymienia się m.in. takie dyscypliny jak historia, filozofia, socjologia ale też polityka, religia czy sztuka.

Wyróżnienie to pomysł szefa biblioteki, największej federalnej instytucji kulturalnej w USA, Jamesa Billingtona, który nie ukrywa pragnienia, aby z czasem jej prestiż zbliżył się do znaczenia, jakie mają Nagrody Nobla.

07:15