Kilka dni temu prezydent miasta postawił ultimatum wojewodzie: jeśli ten nie zapłaci za oświetlenie dróg krajowych i wojewódzkich przebiegających przez Lublin, to w nocy nie będą oświetlane. Ale pojawiło się światełko w lubelskim tunelu.

Mogło dojść do absurdalnej sytuacji. Na uliczkach osiedlowych świeciłyby latarnie opłacane z miejskiej kasy, a na głównych trasach przelotowych przez miasto byłoby ciemno.

Burzliwe rozmowy toczyły się przez trzy dni, od szeregowych urzędników począwszy na prezydencie i wojewodzie skończywszy. Na razie niebezpieczeństwo zażegnano.

Rozmowy doprowadziły do tego, iż prezydent zdecydował się wstrzymać się wcześniejszą decyzję o czasowym wyłączeniu. Wojewoda zobowiązał się, że dołoży wszelkich starań, by miasto dostało pieniądze na refundowanie poniesionych kosztów - powiedział Mirosław Kalinowski z lubelskiego ratusza. Problem jednak w tym, że jeśli nie zmienią się zasady finansowania, to w przyszłym roku cała historia może się powtórzyć. Dodajmy, że podobne kłopoty Lublin miał już w tamtym roku...

13:15