Kilkanaście poturbowanych osób, tratujący się tłum, powybijane szyby, uszkodzone kasy, zniszczony punkt informacyjny. Takie dantejskie sceny towarzyszyły nocnej wyprzedaży w jednym z łódzkich hipermarketów. Interweniowała policja.

Tuż po północy sklep szturmowało kilka tysięcy osób. Ludzie tratowali się, aby dostać się do wewnątrz.

Musiała interweniować policja. 150 funkcjonariuszy z trudem opanowało dziki tłum ludzi, chcących kupić sprzęt RTV i AGD po promocyjnej cenie. Podczas naporu na sklep ludzie mdleli, poszkodowanym pomocy udzielało pogotowie.

Lepiej niż na koncercie, tylko muzyki brakowało - komentował jeden ze świadków „wyprzedaży”. Świadkiem tej krwawej promocji był też reporter RMF Marcin Wąsiewicz:

Na pogotowie trafiło kilkanaście osób, 12-letni chłopiec musiał zostać w szpitalu. Teraz trwa szacowanie strat, ze sklepu zniknęło na pewno sporo towaru.

18:50