Piąte co do wielkości brytyjskie linie lotnicze bankrutują. Kontrola nad firma Monarch dziś nad ranem została oddana w ręce administratorów. To dramat dla 110 tys. ludzi, którzy korzystają obecnie z jej usług i znajdują się poza granicami Wielkiej Brytanii. Odwołano też ponad 300 tys. potwierdzonych rezerwacji.

Piąte co do wielkości brytyjskie linie lotnicze bankrutują. Kontrola nad firma Monarch dziś nad ranem została oddana w ręce administratorów. To dramat dla 110 tys. ludzi, którzy korzystają obecnie z jej usług i znajdują się poza granicami Wielkiej Brytanii. Odwołano też ponad 300 tys. potwierdzonych rezerwacji.
Czarterowe linie lotnicze Monarch Airlines ogłosiły w nocy z niedzieli na poniedziałek upadłość /OLIVERÂ BERG /PAP/EPA

Właścicielom wykupionych biletów zalecono, by nie udawali się na lotniska. Samoloty linii Monarch pozostają uziemione. Firma ogłosiła bankructwo o godzinie 4:00 nad ranem. W tym momencie żadna maszyna przewoźnika nie znajdowała się w powietrzu.

Brytyjskie ministerstwo transportu wraz z urzędem regulującym lotnictwo pasażerskie (CAA) starają się opanować sytuację.

Wyczarterowaliśmy 30 samolotów, które w ciągu następnych dni zwozić będą pasażerów Monarch z powrotem do Wielkiej Brytanii - zapewnia minister transportu Chris Grayling, podkreślając, że dotknięci bankructwem linii pasażerowie będą mogli dokończyć urlopy i powrócić w zarezerwowanych wcześniej terminach.

Kłopoty firmy zaczęły się od załamania rynku turystycznego w Egipcie i Tunezji, po zamachach terrorystycznych, do jakich doszło w tych krajach. Problemy finansowe linii Monarch spotęgowała także malejąca po decyzji o Brexicie wartość funta.

(j.)