Dziś kolejne posiedzenie komisji śledczej, wyjaśniającej aferę Rywina. Mają zapaść dwie ważne decyzje: czy miejsce w komisji straci posłanka Samoobrony Renata Beger, wz. z zarzutami o fałszerstwa na listach wyborczych i czy przed komisją stanie prezydent Kwaśniewski.

Aleksander Kwaśniewski przed komisją raczej nie stanie, bo poseł SLD Jerzy Szteliga, gość porannych Faktów, wycofuje się ze swoich deklaracji sprzed kilku tygodni, że poprze wezwanie prezydenta:

Jerzy Szteliga sprzed trzech tygodni w międzyczasie dostał tak sromotne lanie od konstytucjonalistów, że aż wióry poleciały z moich pleców - najdelikatniej mówiąc – nie wskazując na miejsca pozostałe - mówił dziś w RMF Szteliga.

Bez głosu Szteligi ten wniosek nie ma szans, opozycja nie ma bowiem większości. Kwaśniewski może więc spać spokojnie i nie musi ćwiczyć tańców i śpiewów przed komisją. Nam wystarczyć muszą jego lakoniczne zeznania z prokuratury, które zostały odtajnione.

Niestety nie ma tam wielu odpowiedzi na istotne pytania. Poseł PiS-u Zbigniew Ziobro powiedział nawet, że są one śmiechu warte, ale i tak będą one dziś oficjalnie odczytane.

Przesądzone jest także odejście z komisji posłanki Samoobrony Renaty Beger. Co do tego, że będzie się musiała pożegnać z komisją nie ma wątpliwości. Ciążą na niej zarzuty prokuratorskie. Posłanka Samoobrony weźmie jednak udział w głosowaniu w sprawie Kwaśniewskiego. To zresztą jej wniosek. Posłowie zadecydują o jej odwołaniu po rozstrzygnięciu kwestii wezwania Kwaśniewskiego.

13:10