Ponad sto osób, pośród nich dwie Polki, zginęło w katastrofie francuskiego Concorde'a koło lotniska Charlesa de Gaulle'a pod Paryżem. Udało się odnaleźć "czarne skrzynki".

Samolot uderzył w hotel i restaurację położoną kilkaset metrów za końcem pasa startowego. Całkowity bilans ofiar śmiertelnych to 100 pasażerów, dziewięciu członków załogi i trzy osoby, na które spadły szczątki samolotu. Osoby te przebywające w przybudówce hotelu, na który spadł samolot, to dwie Polki i Francuzka. Ranna jest Brytyjka, która także była w hotelu. Polki były stażystkami w hotelu "Hotelissimo de Gonesse", Francuzka pracowała jako pokojowa, a Brytyjka była turystką.

Mimo katastrofy brytyjskie linie nie wstrzymały lotów swych Concordów. W Londynie poinformowano, że lot z lotniska Heathrow do Nowego Jorku odbędzie się. Brytyjczycy wstrzymali loty Concordów tylko przedwczoraj, Francuzi na razie do odwołania. Posłuchaj relacji paryskiego korespondenta Grzegorza Dobieckiego:

Ambasada nie może na razie ani potwierdzić, ani zaprzeczyć, czy na

pokładzie Concorde byli obywatele polscy. Numer telefonu do ambasady polskiej 0033 /153 83 45 00 rpt 153 83 45 00 zaś numer do Centrum Kryzysowego Ambasady Niemiec w Paryżu: 0033 /153 83 45 00 Samolot był wyczarterowany przez niemieckie biuro podróży. Pasażerowie lecieli do Nowego Jorku, gdzie mieli się przesiąść na statek wycieczkowy. Niemieckie media ustaliły, że każdy z uczestników tragicznej wycieczki zapłacił za bilet niebagatelną sumę dwudziestu dwóch tysięcy marek. Według specjalistów najbardziej prawdopodobną przyczyną wypadku był wybuch silnika, a w następstwie eksplozja zbiorników z paliwem. Wykluczono sabotaż i błąd pilota.

Cytat

Tuż przed lotem technicy prowadzili prace przy tym samolocie. To były prace przy silniku, ale w tym momencie, nie możemy powiedzieć, czy to miało coś wspólnego z katastrofą
rzecznik prasowy Air France
Świadkowie wypadku mówią o dwóch wybuchach, które dostrzegli zanim maszyna runęła na budynek hotelowy. Poza tym samolot od samego startu ciągnął za sobą smugę dymu z jednego z silników. Pilot miał problemy z poderwaniem go w powietrze, samolot przeleciał na bardzo niskiej wysokości nad budynkami administracji lotniska i po kilkudziesięciu sekundach runął na ziemię:

"Nie wiem, ile metrów ode mnie się to zdarzyło. Prawdziwe piekło. Wszędzie były płomienie, wszystko się paliło. Samolot rozleciał się na kawałki. W promieniu dwustu metrów opadały kawałki plastiku, ubrań, żelaza i skrzydeł. A z hotelu nic nie zostało. Został dosłownie zmieciony."

Pilot miał problemy z poderwaniem jej w powietrze i samolot przeleciał na bardzo niskiej wysokości nad budynkami administracji lotniska i po kilkudziesięciu sekundach runął na ziemię. Katastrofę widział także amerykański pilot:

"Widziałem płonące silniki, z których wydobywał się biały i czarny dym. Widać było, że pilot próbował utrzymać obrany kierunek, by samolot nie spadł, ale później samolot przechylił się na prawo. Widziałem ogromny wybuch, to było straszne." Concorde należący do linii Air France leciał z Paryża do Nowego Jorku. To jedna z trzynastu latających maszyn tego typu. Wczoraj linie lotnicze Air France poinformowały, że wykryły pęknięcia w skrzydłach czterech spośród sześciu należących do nich ponaddźwiękowych concordów. Pęknięcia wykryto również w skrzydłach siedmiu takich samych maszyn należacych do British Airways. Technicy nie zdecydowali się jednak zatrzymać samolotów na ziemi, twierdząc, że usterki nie zagrażają bezpieczeństwu. Concordy to jedyne pasażerskie odrzutowce ponaddźwiękowe. Do tej pory uważane były za bezpieczne - jeszcze nigdy nie rozbiła się maszyna tego typu.Samolot zaczął obsługiwać linie lotnicze w 1976. Brian Trubshaw, były szef ekipy testującej Concordy w Wielkiej Brytanii, podkreśla, że dotychczas Concorde był uważany za jeden z najbezpieczniejszych samolotów świata.

"To bardzo nowoczesny samolot. Przeprowadzono niezliczoną ilość rozmaitych testów. To był samolot technicznie sprawdzony na wskroś. Ponadto sam jego projekt jest niezwykły i to wielka zasługa jego twórców. Według specjalistów jednostki napędowe w pozostałych dwunastu latających Concorde'ach pracują bez zarzutu i pozytywnie przeszły wszystkie przeglądy. Wszyscy są zgoodni też co do tego, że mikro-pękniecia skrzydeł, odkryte kilka lat temu w niektórych maszynach tego typu, nie miły wpływu na katastrofę. Więcej na temat katastorfy powiedzieć będzie można, kiedy zakończy się odczytywanie danych z czarnych skrzynek, znalezionych we wraku Concorde'a. Francuskie firmy ubezpieczeniowe poinformowały, że katastrofa kosztowac będzie je co najmniej sto pięćdziesiąt milionów dolarów. Odszkodowania dostaną rodziny wszystkich ofiary - a nie tylko pasażerów samolotu. Na pieniądze mogą więc liczyć krewni dwóch Polek, które zginęły w hotelu, na który spadła maszyna.

08:45