Przyszłość polskiego odrzutowca szkolno-bojowego Iryda stanęła pod bardzo dużym znakiem zapytania. Resort obrony jednoznacznie stwierdził, że nie jest zainteresowany wprowadzeniem maszyny na wyposażenie polskiego lotnictwa. W ciągu ponad 20 lat program budowy tej maszyny kosztował ponad 100 mln dolarów...

Szef MON-u twierdzi, że Iryda jest za stara (początki budowy sięgają wczesnych lat 80.). Nie widzimy możliwości, przede wszystkim finansowych, ani szkoleniowych, by włożyć kolejne kilkaset milionów w coś, co jest już przestarzałe - mówi Jerzy Szmajdziński.

Przedstawiciele mieleckiego PZL nie zgadzają się z opinią ministra. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jeżeli idzie o wyposażenie pokładowe, jest to najnowocześniejszy samolot będący własnością MON-u na dzień dzisiejszy. Tyle tylko, że nie latający - powiedział RMF Marcin Suwała z PZL Mielec.

Decyzję resortu oprotestowała "Solidarność", która domaga się pieniędzy na testy Irydy. Wartość tych 17 samolotów, to 300 mln zł. Tyle trzeba będzie wyrzucić w błoto - mówią przedstawiciele związkowców. Na testy potrzeba od 10 do 12 mln zł. Z kolei na zakup 40-60 nowych maszyn szkolno-bojowych MON będzie musiał wydać kolejne grube miliony złotych z kieszeni podatnika.

foto Krzysztof Powrózek RMF Rzeszów

17:00