Nasze płace niemal stanęły w miejscu, więc sprzedawcy bardzo wolno podnoszą ceny. To między innymi dlatego inflacja w zeszłym miesiącu spadła z 2,4 aż do 1,7 procent. Tak niska nie była od sierpnia 2007 roku.

Powodów zatrzymania tzw. marszu drożyzny nie trzeba daleko szukać. Warto pamiętać, że z początkiem tego roku polskie górnictwo naftowe i gazownictwo obniżyło nam stawki o 10 procent. Można więc zaobserwować spadek cen gazu.

Po drugie, obserwujemy znany już objaw kryzysu. Polacy mają mniej pieniędzy i chociażby z powodu bezrobocia ograniczają wydatki. Handlowcy siłą rzeczy przestali więc podnosić ceny, inaczej nikt nie kupowałby ich towarów.

Dlatego inflacja, czyli poziom wzrostu cen tak maleje. Teraz można się spodziewać dalszych obniżek stóp procentowych, czyli tańszych kredytów w bankach.