3 złote i 63 grosze - tyle dziś o poranku kosztuje frank. To cena już po interwencji szwajcarskiego banku centralnego. Nie jest to co prawda 3,70 - jak wczoraj, ale i tak jest ekstremalnie drogo. Bardzo prawdopodobne, że Bank Szwajcarii będzie interweniował ponownie.

Już widać, że Szwajcarzy będą musieli się nieźle nagimnastykować. Bo standardowe działania zaczynają się kończyć - już bardziej nie można obciąć stóp procentowych. A z tak drogim frankiem szwajcarska gospodarka popadnie w tarapaty.

Frank będzie musiał być słabszy na dłuższą metę, natomiast kiedy nastąpi to odwrócenie, a szczególnie przy jakich poziomach - niestety nie jesteśmy w stanie tego powiedzieć, bo nerwowość rynkowa rządzi się swoimi prawami - tłumaczy analityk Przemysław Kwiecień.

Na razie nie widać żadnych sygnałów, które mogłyby zwiastować takie odwrócenie. Trochę udało się załagodzić sytuację w USA, ale znów wracają obawy o kondycję krajów strefy euro - Hiszpanii i Włoch. Spekulanci mają raj, a my tracimy. Bo nie dość, że frank jest rekordowo drogi, to jeszcze spadają indeksy na warszawskiej giełdzie. WIG 20 był wczoraj na najniższym poziomie od prawie roku.