Nasilają się nieoficjalne informacje o możliwości częściowej nacjonalizacji największych francuskich banków. Rząd nie dementuje tych pogłosek. Miałoby to ratować francuski sektor finansowy przed spadkiem wartości akcji prawie wszystkich nadsekwańskich banków. Spowodował go nasilający się kryzysem w strefie euro i perspektywa potencjalnego bankructwa Grecji.

"Zatrzymać bankową masakrę!", "Grecja puszczą z dymem nasze banki!" - to alarmistyczne tytuły z pierwszych stron francuskich gazet. Według mediów, rząd rozważa przejecie ok. 20 proc. udziałów w największych francuskich bankach, które udzieliły pożyczek Grecji, Hiszpanii i Włochom.

Miałoby to powstrzymać dalsze ataki spekulantów, uspokoić coraz bardziej nerwową paryską giełdę i zapobiec przejęciu kontroli nad nadsekwańskimi olbrzymami finansowymi przez zagraniczne firmy. Według wielu ekspertów, francuskie państwo mogłoby też na tym zarobić, kiedy kurs akcji banków ponownie wzrośnie. Rząd nie wyklucza tego rozwiązania. Sugeruje tylko, że na razie byłoby ono "przedwczesne".

W ciągu roku wartość akcji niektórych francuskich banków spadla o ok. 80 proc. Od wczoraj zanotowano spadek ich kursu o średnio 10-15 proc.