Ponad 2 tys. pracowników z francuskich prestiżowych instytutów naukowych i uniwersytetów podało się do dymisji. Chcą w ten sposób zaprotestować przeciwko zbyt małym funduszom przeznaczanym na naukę. Rząd apeluje do nich o "poczucie odpowiedzialności".

Ta zbiorowa dymisja jest bardzo silnym sygnałem dla władz! Musimy kontynuować naszą rewoltę, żeby ratować badania naukowe we Francji - ratować laboratoria, publiczne instytuty badawcze i miejsca pracy dla młodych naukowców. Jesteśmy za to odpowiedzialni - takie argumenty usłyszał paryski korespondent RMF, który obserwował jedną z manifestacji naukowców.

Zbiorowa dymisja nie przerwie badań naukowych, ale z może sparaliżować pracę administracyjną. Buntownicy są jednak nieugięci – ich zdaniem zbyt małe fundusze na naukę powodują, że z Francji ucieka coraz więcej młodych zdolnych naukowców. Najczęściej wybierają USA.

Po 8 latach nauki zakończonych doktoratem w Stanach Zjednoczonych mógłbym zarabiać 6 tys. dolarów miesięcznie. We Francji zarabiam 3 razy mniej – mówi jeden z francuskich naukowców. Francja po prostu przestała być atrakcyjna dla przyszłych noblistów.

Dodajmy, że zbuntowani naukowcy zapowiadają nowe wiece i demonstracje. Zbierane są też podpisy pod petycją zatytułowaną "Ratować naukę". Manifest poparło już ponad 65 tys. osób, w tym wielu czołowych francuskich naukowców.

22:05