Minister zdradzieckiego państwa - takimi słowami powitali palestyńscy ekstremiści ministra spraw zagranicznych Egiptu u wejścia do meczetu Al-Aksa w Jerozolimie. Ahmed Maher el-Sajed został zaatakowany i zasłabł.

68-Maher udał się do meczetu Al-Aksa, trzeciego najświętszego miejsca islamu, na modlitwę. U wejścia czekała na niego 20-osbowa grupa muzułmańskich radykałów, którzy zaatakowali go, krzycząc i próbując bić.

Izraelska policja podała, że napastnicy rzucali w Mahera butami, które muzułmanie zdejmują przed wejściem do meczetu. Ministra otoczyli izraelscy ochroniarze i wyciągnęli z dziedzińca. Słyszano, jak powtarzał: Duszę się. Izraelska telewizja pokazała, jak na wpół przytomny zwisał na ramionach ochroniarzy.

Władze Autonomii Palestyńskiej potępiły incydent. Dżibril Radżub, doradca Jasera Arafata do spraw bezpieczeństwa powiedział, że tak naprawdę Mahera nikt nie zaatakował: Rozwścieczeni demonstranci wrzeszczeli i krzyczeli i wtedy minister zasłabł. Ale nikt go nie zaatakował. Egipska polityka wobec narodu palestyńskiego nie powinna spotykać się z takim nieodpowiednim zachowaniem nieodpowiedzialnych ludzi.

Egipski minister przyjechał do Izraela po raz pierwszy od dwóch lat.

07:55