Główny indeks warszawskiej giełdy WIG20 po godzinie 11 traci około 3 proc. To między innymi efekt deklaracji niemieckich polityków. Philipp Rösler, wicekanclerz w rządzie Angeli Merkel, przyznał, że trzeba brać pod uwagę wariant upadku Grecji, o którym dotąd mówili tylko ekonomiści. Inne europejskie giełdy też zaczynają tydzień od solidnych spadków.

Grecki premier obiecuje jeszcze bardziej zdecydowaną walkę z kryzysem. Jednak szef niemieckich finansów Wolfgang Schäuble zlecił już wyliczenie, ile kosztowałoby gospodarkę naszych sąsiadów bankructwo Grecji. Tygodnik "Der Spiegel" twierdzi, że powstają dwa warianty wyliczeń: dla sytuacji, w której Grecy zostaną przy euro i na wypadek, gdyby postanowili wrócić do drachmy.

To wygląda na poważne nastawianie się Niemców, że Grekom nie uda się wyjść z kłopotów obronną ręką. A słowa szefa resortu gospodarki, że czas zerwać z tematem tabu wyglądają na szykowanie gruntu pod grecką tragedię.