Abdel Basset Ali al-Megrahi – winny, Al Amin Khalif Fhimah - niewinny. Taki wyrok zapadł wczoraj sprawie Lockerbie. 12 lat temu samolot amerykańskich linii lotniczych Pan Am eksplodował nad szkockim miasteczkiem Lockerbie. Zginęło 270 osób.

Wyrok początkiem nowej batalii

Obaj Libijczycy oskarżeni byli o podłożenie bomby i spowodowanie katastrofy samolotu. Sądzono ich na terenie Holandii (w byłej bazie amerykańskiej Camp Zeist), ale przez szkockich sędziów i według szkockiego prawa. Wyrok był jednomyślny jednak jak na razie sąd, nie podał jego uzasadnienia. Pełny tekst ma być ogłoszony o 14 czasu polskiego. Werdykt skazujący dla Megrahiego, byłego agenta służb specjalnych, oznacza, iż resztę życia spędzi on w szkockim więzieniu. Drugi - Fhimah - może w każdej chwili opuścić terytorium Holandii. To jednak zapewne nie koniec sprawy Lockerbie. Skazany Libijczyk już zapowiedział wniesienie w ciągu 14 dni apelacji.

Po ogłoszeniu werdyktu rzecznik brytyjskich rodzin ofiar Jim Swire zasłabł i trzeba go było wynieść z sali sądowej. Natomiast rzecznik amerykańskich ofiar nie ukrywał, iż wczorajsze orzeczenie to dopiero początek batalii sądowej w celu poznania całej prawdy: "Czuję się jak trener drużyny piłkarskiej, która właśnie wygrała ważne spotkanie. Ale przed nami jeszcze wiele spotkań, więc nie ma co popadać w zbytnią euforię. To po prostu kolejny krok w procesie, który trwa już dwanaście lat." – powiedział mówił Bob Meneri, którego 20 letni syn Rick zginął w zamachu. Grupa Brytyjczyków, która zjawiła się w Camp Zeist zamierza ponownie zaapelować do parlamentu by rozpoczął publiczne dochodzenie w sprawie Lockerbie. Przed wszystkim chcą dowiedzieć się czy linie lotnicze Pan Am zostały ostrzeżone przez ewentualnością ataku terrorystycznego. Jeżeli tak, to jaki kroki zostały powzięte. Amerykanie nie wykluczają wszczęcia cywilnej sprawy przeciwko rządowi brytyjskiemu. Nie wierzą bowiem, że katastrofa jumbo jeta była dziełem samotnego zamachowca.

Opinie

Stany Zjednoczone z zadowoleniem powitały wyrok w sprawie Lockerbie. Waszyngton utrzymuje jednak, iż skazanie jednego z Libijczyków, a uniewinnenie drugiego od zarzutu podłożenia bomby w samolocie pasażerskim 12 lat temu, nie powoduje natychmiastowego zniesienia międzynarodowych sankcji, obowiązujących wobec Libii. Władze w Trypolisie muszą podjąć dalsze kroki, by doprowadzić do zniesienia embarga - oświadczył Biały Dom. Jaśniej wyraziła to Wielka Brytania, która uznając werdykt za sprawiedliwy, żądała jednocześnie odszkodowania dla rodzin ofiar zamachu od Libii. "Uznanie Libijczyka winnym podłożenia bomby i spowodowania katastrofy samolotu, w której zginęło 270 osób, potwierdza nasze podejrzenie, że przedstawiciele władz Libii zlecili ten zamach" - powiedział rzecznik premiera Tony Blaira. Jako kwotę rekompensat, Londyn wymienia siedmset milionów dolarów.

Rząd w Trypolisie oświadczył z kolei, że władze Libii respektują decyzję szkockiego sądu i wyrok, jaki zapadł w tej sprawie. Libia twierdzi, że werdykt kończy całą sprawę, dlatego zażądała już natychmiastowego zniesienia sankcji i wypłacenia odszkodowań za szkody, poniesione w czasie ich obowiązywania.

Długa droga do procesu

Przypomnijmy: proces rozpoczął się dopiero po 12 latach od zamachu. Libijskie władze, dopiero w 1998 roku pod naciskiem opinii międzynarodowej, zgodziły się wydać szkockim władzom swoich dwóch agentów służb specjalnych - Abdela Basseta Ali al-Megrahi i Ala Amina Khalifa Fhimaha. Libijczycy postawili jednak jeden warunek: proces nie mógł odbyć się w Wielkiej Brytanii, USA lub Szkocji gdyż zdaniem Libijczyków, byłby on stronniczy. Dlatego sprawę przeniesiono do Holandii, do byłej amerykańskiej bazy wojskowej Camp Zeist. Tam w maju 2000 roku rozpoczął się proces. Dwaj oskarżeni, byli agenci libijskiego wywiadu do końca utrzymywali, że są niewinni. Ich zdaniem, winę za podłożenie bomby ponoszą palestyńscy ekstremiści. Prokurator domagał się skazania Libijczyków na dożywocie. Motywem ich działania miała być chęć zemsty za amerykańskie bombardowanie Trypolisu. Komentatorzy podkreślali, iż dowody przedstawione przez oskarżycieli oparte były w dużej mierze na poszlakach. Zapewne miało to poważny wpływa na ostateczny werdykt sędziów. Samolot amerykańskich linii Pan Am eksplodował 21 grudnia 1988 roku, 38 minut po starcie z londyńskiego lotniska Heathrow. Leciał z Frankfurtu do Nowego Jorku. Zginęło w sumie 270 osób - pasażerowie i załoga samolotu oraz jedenastu mieszkańców miasteczka Lockerbie, na które spadły szczątki maszyny.

Więcej o procesie i katastrofie samolotu nad Lockerbie.

foto EPA

08:35