Białoruski prezydent oświadczył, że jego kraj zapłaci rynkową cenę za dostarczany z Rosji gaz. Wcześniej Aleksander Łukaszenko określił zakręcenie kurka z gazem przez Rosjan mianem "aktu terroryzmu". Na razie brak reakcji Moskwy.

Jak Putin chce, żebyśmy płacili te pieniądze, to proszę bardzo - zabierzemy je ofiarom katastrofy w Czarnobylu i kombatantom, którzy gnili w okopach w czasie II wojny światowej - powiedział Łukaszenko w emocjonalnym wystąpieniu na spotkaniu z członkami rządu.

Jest to akt terroryzmu i to największy akt, kiedy w 20-stopniowy mróz kraj i naród pozbawia się gazu. Do tego nie obcy naród, lecz taki, w żyłach którego płynie w połowie rosyjska krew - dodał.

Moskwa nie wierzy jednak Łukaszence na słowo; Rosjanie mówią, że dopóki nie będzie podpisanych kontraktów, nie będzie też gazu. Gazprom wstrzymał wczoraj dostawy gazu na Białoruś, przerywając także tranzyt tego surowca do innych krajów, w tym Polski. Moskwa domaga się od Białorusi płacenia rynkowych cen za gaz. Mińsk twierdzi, że ma prawo kupować surowiec taniej, po cenach jakie obowiązują odbiorców rosyjskich.

Wstrzymanie dostaw rosyjskiego gazu zagraża bezpieczeństwu energetycznemu w Polsce, bo nasz kraj 70 procent tego surowca kupuje w Rosji i jest on głównie przesyłany przez Białoruś. Szef polskiej dyplomacji ma wezwać dziś do MSZ rosyjskiego ambasadora - powiedział premier Leszek Miller:

Polskie władze zapewniają jednak, że nie ma zagrożenia ograniczenia dostaw gazu dla odbiorców indywidualnych. Problem może mieć jednak przemysł, zwłaszcza chemiczny. Z naszych informacji wynika, że Puławy, jeden z największych odbiorców gazu w Polsce, już zmniejszyły produkcję. Marek Kossowski, szef Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, uspokaja:

Przypomnijmy, to właśnie rząd Millera zerwał umowę o dostawach gazu z Norwegią, które – przez zróżnicowanie źródeł dostaw - miały zapewnić Polsce bezpieczeństwo energetyczne. Dziś - jak informuje "Gazeta Wyborcza" - mają się w Polsce odbyć rozmowy o współpracy gazowej z Norwegią.

12:05